Des
i Silla nie mieli pojęcia, po co to było, ale wkrótce się
przekonali. Żadne z nich nawet nie spodziewało się, że te runy na
ciele miały jakąkolwiek magiczną moc, ale gdy tak trwali w
milczeniu, przyglądając się sobie nawzajem, wyszukując na twarzy
oznak zniesmaczenia lub innych odczuć, gdy nagle ich ciała
rozpaliły się bladym światłem. Było ono ciepłe. Mrowiło w
miejscu, gdzie lśniło.
Oboje
poczuli magię przepływającą między ich ciałami, liżącą
delikatnie ich nagie ciała, wnikające do nich poprzez malowidła.
Krążyła w krwi, rozbudzała serca i umysły.
Silla
poczuła napierającą z wszystkich stron dziwną obecność. Miała
wrażenie, że ktoś znajduje się w jej wnętrzu, że próbuje
wydobyć się z jej wnętrza, chociaż nie miała pojęcia, dlaczego
to odczuwa.
Próbowała
to zakończyć, bo uczucie było coraz mocniejsze i coraz bardziej
czuła się z tym źle, jakby nagle zaczęła maleć i marnieć w
porównaniu do tej drugiej istoty, czymkolwiek była.
Nagle
przed oczami rozbłysło białe światło, aż ją oślepiło.
Zakryła twarz dłońmi i próbowała nie dopuścić do oczy
rażącej jasności, ale na nic zdały się jej szaleńcze próby.
Bała się, że zaraz straci wzrok.
Po
chwili jednak wszystko się skończyło: jasność zmalała, a kiedy
mogła już swobodnie patrzeć, zamarła dostrzegając przed sobą
coś, co musiało być tronem. Ale nie wyglądało tak jak ozdobne
siedzenie władcy; przypominało raczej krwawy ołtarz, zbudowany na
ludzkich kościach i czaszkach.
Na
tym okropnym tronie zasiadała najobrzydliwsza istota jaką do tej
pory widziała, chociaż tarb czy otasu wywoływały w niej
paraliżujący strach, tak samo było z potworami w jaskini, ale to,
co miała przed sobą nie mogło się z niczym równać.
Istota
miała posturę człowieka, chociaż była znacznie od niej większa:
jego gabaryty raczej sugerowały, że to jakiś potwór, ale
patrzył na nią w tak zrozumiały, ohydnie złośliwy sposób,
iż rozumiała, że to coś jest stworzeniem bardzo rozumnym: władcą
na tronie. Twarz tego czegoś przypominała ludzką, chociaż nie
mogła przypomnieć sobie, gdzie ją już widziała. Skórę
miał chorobliwie bladą, pokrytą czarnymi wybroczynami oraz żyłami,
w których płynęła ciemna krew. Oczy miał głęboko
osadzone, niemal mroczne, bardzo przeszywające. Widziała w nich
palącą nienawiść oraz coś, co sprawiło, że Silla poczuła coś
więcej niż strach. To była oślepiająca chęć ucieczki jak
najdalej stąd.
Tors
i ramiona miał nagie, ale pokryte gdzieniegdzie grubymi, czarnymi
łuskami. Za plecami dostrzegała czarne skrzydła. Między kośćmi
stanowiącymi szkielet, dostrzegała błonę.
Ludzka
bestia wstała z tronu i powolnymi krokami zbliżała się do niej,
pokonując spokojnie dzielącą ich odległość. Od bioder w dół
ubrany był w spodnie ze skóry oraz buty.
Poruszał
się w swobodny sposób.
-
Gdzie ja jestem? Kim ty jesteś? - zapytała, odsuwając się od
człeko-stwora. W odpowiedzi zaśmiał się krótko, patrząc
na nią w sposób, jaki widziała u Raksa.
Widział
w niej słabą istotę zdolną do złamania, wykorzystania...
Przełknęła gwałtownie ślinę i poczuła napierające zewsząd
obrazy, których nie rozumiała. Próbowała je
powstrzymać, ale nie wiedziała w jaki sposób to zrobić,
ponieważ jej poprzednie życie mieszało się z koszmarami...
Wielką
salą wstrząsnął śmiech... To ten potwór zaśmiał się
donośnie, aż przeszły ją ciarki po plecach.
-
Tak, tak, mała Sillo, to, co przewija ci się w główce to są
twoje koszmary, które przyśniły ci się w ostatnich nocach.
Wszystkie jakiekolwiek zakłóciły ci sen.
Patrzyła
na niego przerażona, nie rozumiejąc sytuacji w jakiej się
znalazła. Ilbista Alma specjalnie ją tu przysłała? Co tym razem
chciała jej pokazać? Kim było to coś, co przemawiało do niej
chrapliwym, rwanym głosem.
-
Kim jesteś? - zapytała, przerażona. Nawet świadomość tego, że
to tylko wyobraźnia i że wieszczka przecież nie chciała zrobić
jej krzywdy wcale nie pomagała.
Ponowiła
pytanie raz jeszcze, ale w odpowiedzi usłyszała jedynie śmiech:
głośny i bardzo ciężki. Coś w jego głosie i rysach sprawiło,
że Silla poczuła się tak, jakby to coś miało wydać się jej
znajome, ale nie mogła skojarzyć go z żadną znaną jej osobą.
Kiedy
stanął przed nią, musiała zadzierać wysoko głowę. Biło od
niego odorem, którego nie była w stanie nazwać. Nie był
przytłaczający, ale wdzierał się do nosa i lekko przytykał.
Wstrzymała oddech na kilka bardzo krótkich chwil, ale szybko
wypuściła powietrze. Spojrzała w czarne oczy potwora i odsunęła
się nagle od niego z okrzykiem zaskoczenia.
Już
wiedziała do kogo tak bardzo był podobny ten stwór... Do
Desa! Nie mieściło jej się to w głowie, ale jednak: podobny zarys
nosa, usta i oczy również miały w sobie coś z wojownika.
Nie mogła temu zaprzeczyć.
Nieprzyjemna
myśl zakołatała jej się w głowie, ale po dłuższym przyglądaniu
się, uznała że potwór nie jest Desem. Mógł być
nieco podobny, ale nie był nim. Nie poczuła tego w żaden sposób.
-
Wiem, co myślisz. Znam każdą cząstkę twojego umysłu. Jestem
bratem Desa.
Kenobar!,
pomyślała zszokowana, wpatrując się w potwora stojącego tuż
przed nią. Uśmiechał się do niej okrutnym uśmiechem, tak zimnym
i pozbawionym ciepłych uczuć, iż nie sądziła, że istnieje takie
zło.
-
Czekałem na tę chwilę od dłuższego czasu, chociaż sądziłem,
że spotkamy się inaczej, ale tak też może być. Przynajmniej mój
kochany braciszek dowie się, co zamierzam zrobić.
Silla
patrzyła na niego wyczekująco, nie bardzo wiedząc, co zrobić.
-
A co zamierzasz zrobić? - zapytała, a głos zadrżał jej
niespodziewanie. Naprawdę nie chciała wyjść na słabą, ale przy
Kenobarze nie było sposób ukryć swoich uczuć.
Pusty
śmiech rozniósł się po sali. Silla zapragnęła rozejrzeć
się wokół, ale bała się oderwać wzrok od postaci
górującej nad nią.
-
Sillo, Sillo... Myślisz, że objawiłbym ci swoje plany? Ale sądzę,
że mój mały, bezbronny braciszek doskonale wie, co
zamierzam. Wie też, że ze mną rozmawiasz... - Znów się
zaśmiał, a przerażona dziewczyna zadrżała od tego śmiechu.
Przeszył ją lodowaty strach, taki niepodobny do tego, co odczuwała
przy Raksie.
On
wiązał się z czymś więcej, to było pierwotne uczucie, którego
nie potrafiła kontrolować. Czuła w sercu coś, co nie potrafiła
określić jednoznacznie; jakby ucisk i jednocześnie ulgę.
-
Jak to możliwe? Po co ja ci jestem potrzebna? - pytała, patrząc na
postać stojącą przed nią. Był potworem. W każdym tego słowa
znaczeniu.
-
Byłaś idealnym łącznikiem... Wiesz, że ludzki umysł jest taki
słaby? Że można go nawet kontrolować z bardzo dużych odległości?
Nie mogłem jednak wpłynąć na twoje czyny, ale kontrolowałem
twoje sny... To była pyszna zabawa! Nic nie pamiętałaś! Nic...
Pokazywałem ci tylko sny, które miały cię zniszczyć! -
zagrzmiał jego głos, trochę prześmiewczy, a trochę złowieszczy.
Nie
rozumiała jednak tego, co mówił. Łącznikiem? Co to znaczy?
O co mu chodziło z tymi snami?
-
Och, litości... Nie wiesz, o co mi chodzi? Myślałem, że Des ma
lepszy gust i woli bystre dziwki, a nie tylko ładne... - sarknął
Kenobar i przeszył ją ognistym spojrzeniem. - Nic nie rozumiesz, a
to mnie złości. Spodziewałem się czegoś lepszego po tobie, ale
skoro tak, to może lepiej wszystko ci pokażę.
Podszedł
do niej nagle i nim zdołała go w jakiś sposób powstrzymać,
dotknął jej czoła palcami. Długie paznokcie lekko przytknął do
skóry, a kiedy zwiększył nacisk dłoni, poczuła jak
przecinają jej skórę. Krew zaczęła się sączyć z pięciu
ran, a ból pulsował, rozchodząc się po całym ciele. Jego
dotyk zaczął ją parzyć, chociaż dotyk tego potwora wcale nie był
taki silny.
Nagle
w głowie poczuła okropną eksplozję, a zaraz po niej przerażający
ból i jasne światło. Zamknęła oczy, pragnąc zakończenia
tego w jednej chwili, ale właśnie w tym momencie, kiedy z jej
gardła wydobywały się bolesny krzyki, w głowie pojawił się
ciemny las, pośrodku którego wiodła droga. Mimo bólu
widziała i słyszała wszystko to, co rozgrywało się w okolicy.
Wokół panowała cisza, niezmącona żadnym dźwiękiem. Nawet
wiatr nie poruszał koronami drzew, dlatego już po chwili do jej
uszu dobiegł ją dudnienie końskich kopyt.
Rozejrzała
się wokół i w końcu dostrzegła jeźdźca. Odziany był w
czerń. Rozłożysta peleryna powiewała pod wpływem pędu, lecz
kaptur trzymał się na głowie i nie sposób było dojrzeć
twarz. Kary ogier, wyglądający dość znajomo, pędził przez
ciemność, czarny niczym smoła, niemal niewidoczny. Zmarszczyła
brwi, przyglądając się nieznajomej osobie, aż w końcu
rozszerzyła oczy w zdumieniu.
Poznała
tę scenę! Przypomniała sobie jak przez kilka nocy śnił jej się
ten las! Kiedy się budziła zostawały jej tylko cząstki snów:
las, mgła czy noc. Teraz już wiedziała, dlaczego. Kenobar w jakiś
sposób ją kontrolował! Zadrżała z obrzydzenia, bo nie
wyobrażała sobie, by ktoś znajdował się w jej umyśle.
Nagle
poczuła jak niewidzialne ręce łapią ją w okolicy brzucha i mocno
ją szarpią do tyłu. Znów otoczyła ją jasność, a wokół
roztoczył się nieludzki krzyk Kenobara.
-
Nie! - krzyknął, lecz po chwili zapadła cisza.
Otwarła
oczy i napotkała przestraszone spojrzenie czarnych oczu. Des wisiał
tuż na dnia, nie kryjąc się z uczuciami jakie w tej chwili
malowały się na jego posępnej twarzy. Od razu dostrzegła ulgę.
Uśmiechnął się do niej lekko i odsunął się od niej.
-
Wreszcie się obudziłaś – rzekł cicho, a Silla w końcu uniosła
się do pozycji siedzącej. Poczuła na nagiej skórze powiew
chłodniejszego wiatru. Lekko zadrżała. Spojrzała w dół.
Leżał naga, okryta jedynie pościelą w pokoju, w którym
nigdy wcześniej nie była. Spanikowana i do reszty zawstydzona
ukryła piersi, które Des mógł sobie je bez
skrępowania oglądać, ale wciąż patrzył na jej twarz.
-
Gdzie byłaś, Sillo? - padło nagle pytanie zadane rzeczowym tonem.
To była Ilbista Alma. Stała w nogach łoża i wbijała w nią
uważne spojrzenie.
Silla
przez dłuższy czas nic nie odpowiadała. Próbowała złapać
oddech po tym, co jej się przytrafiło. Miała przestraszone
spojrzenie, rozbiegany wzrok... Nie mogła skupić się na pytaniu
wieszczki.
Poczuła
na dłoniach, ciepły dotyk. Des łagodnie złapał ją za ręce i
lekko je uścisnął.
-
Sillo, powiedz nam, co się z tobą działo, to ważne – przemówił
do niej łagodnie, lekko się przy tym uśmiechając. Dziewczyna
wpatrywała się w jego twarz, starając się uspokoić.
Nie
rozumiała tego. Dlaczego widok Desa tak ją uspokajał? Wiedziała,
że był wobec niej zrozumiały, cierpliwy i dobry... Ale przecież
wciąż obawiała się jego dotyku, nie chciała, by zbliżał się
do niej, to jednak garnęła się do niego w krytycznych momentach i
wcale nie obawiała się, że może coś jej zrobić. Przytulał ją
nawet, a ona tak chętnie wsunęła się w jego ramiona. Co to
oznaczało?
-
Sillo... - głos wieszczki przebił się przez skołatane myśli.
Zmarszczyła brwi i spojrzała na kobietę. Ilbista patrzyła na nią
wciąż poważnym wzrokiem.
Próbowała
przypomnieć sobie, o co ją pytała, ale jakoś nie mogła zebrać
się w całość... Nie chciała przypominać sobie tego, co spotkało
ją w miejscu, w którym przebywała z Kenobarem. Ta istota,
która kiedyś zapewne była człowiekiem, przerażała ją.
-
Zaraz przyjdzie tu Asarlai i Bean Rialta – oznajmił Des. Silla
kiwnęła w milczeniu głową, zbierając myśli. Obrazy z tego, co
widziała nie znikały i doprowadzały ją do szaleństwa. - Co
widziałaś? - padło pytanie zadane cichym, niepewnym głosem.
Spojrzała
na niego. Długo nie odrywała oczu od wojownika szukając oznak
podobieństwa do tego potwora – Kenobara. Momentalnie poczuła łzy
pod powiekami, pozwoliła im nawet wypłynąć na policzki. Nie
uciekła spojrzeniem przed wzrokiem Desa. Nie mogła tego zrobić.
-
Rozmawiałam z Kenobarem – odparła po prostu. Głos jej zadrżał
niebezpiecznie, była na skraju załamania.
-
Co? - wydukał zaskoczony wojownik. Bean Rialta poruszyła się
niespokojnie. Silla zwróciła na nią uwagę i dostrzegła
niepokój w ciemnych oczach kobiety.
-
Rozmawiałam z nim. Nie wiem, gdzie byłam, chyba w zamku... On czeka
na ciebie, Desie. On wszystko wie! - dodała jeszcze, odsuwając się
od niego gwałtownie. Wciąż jednak pilnowała, by okrycie nie
zsunęło się z piersi.
-
Jasne, że wie. W końcu nie wysłałby na nas te wszystkie bestie...
Pytanie tylko jest, jak się dowiedział?
Silla
przełknęła silnę i spojrzała na niego. Nie wiedziała jak
zareaguje na to, co zamierzała mu powiedzieć, ale podejrzewała, że
nie będzie zadowolony. To wszystko, co im się przytrafiło w
podróży, to była jej wina. Miała umysł opanowany przez to
zło, które rządziło w Lavtarlii.
-
To moja wina – szepnęła w końcu, ale tym razem nie spojrzała na
Desa. Obawiała się spojrzenia, którym mógłby ją
obdarzyć. Zniosłaby litość, ale nie złość na nią. Nie mogła
stracić kogoś, komu nauczyła się ufać i kto otoczył ją opieką.
Cieszyła się z tej znajomości, chociaż lata niewolnictwa
wycisnęły na niej okrutne piętno.
-
Twoja? - Tym razem odezwała się Ilbista Alma. Podeszła bliżej
łóżka. Stanęła obok wojownika i wbiła w nią twarde
spojrzenie. Jej zachowanie potwierdziło tylko obawy dziewczyny.
Zlękniona
wbiła się o wezgłowie i okryła po samą brodę pościelą.
Pokręciła głową.
-
Nie chcę... - odparła. W tej samej chwili do komnaty wpadli
pozostali towarzysze. Asarlai wyglądał na zmartwionego, a Bean
Rialta na przerażoną. Silla przez chwilę pomyślała, że to o nią
się tak martwią. Boją się... Potem jednak zerknęła na wieszczkę
i pokręciła głową. Nie, to nie prawda. Nikt nie dbał o nią.
Nikt.
Zsunęła
się w dół i wbijając wzrok w delikatne wzroki na okryciu
uparcie ignorowała mówiących nad jej głową towarzyszy.
W
pewnym momencie ktoś wypowiedział jej imię, ktoś inny dotknął
ramienia, ale nie reagowała. Zaszyła się w swoich myślach i
próbowała zapomnieć to, co widziała nie tak dawno temu.
Gdyby Des się o tym dowiedział, na pewno byłby wściekły.
Pożałowałby, że pozwolił na to, by jechała z nimi. Mimo że to
on pierwszy powiedział o przeznaczeniu, to jednak w Silli utkwiło
przekonanie o tym, iż okazała się złą dziewczyną.
Przymknęła
powieki, spod których wypłynęły łzy. Bała się, że w tej
chwili została sama, bo Kenobar przejął jej umysł i przez nią
śledził każdy ich ruch.
***
Des
martwił się o Sillę, która tak nagle zamknęła się w
sobie i nie słuchała tego, co mówili. Chciał dowiedzieć
się, co się stało... Jakim cudem rozmawiała z Kenobarem? Musiał
jak najszybciej znaleźć odpowiedzieć, dzięki temu znajdzie sposób
na to, by osłabić brata. O pokonaniu go nie było mowy, był bardzo
potężny, a skoro odebrał moc Rahowi stał się niebezpieczny.
-
Musimy przenieść Sillę do jej komnaty – odezwała się Ilbista
Alma. - Tam powinna poczuć się lepiej.
Kiedy
odprawiali rytuał, dziewczyna upadła z krzykiem na ziemię, a potem
odpłynęła w nicość. Wziął ją na ręce i wpadł do pierwszej
lepszej sypialni.
Silla
leżała więc w obcej komnacie i na pewno była przytłoczona tym,
co się stało i obcym otoczeniem. Także tłok przy łóżku
nie pomagał.
-
Sillo, słyszysz mnie? - Bean Rialta przemówiła w końcu do
zamyślonej dziewczyny. Ta w końcu zareagowała na jej słowa.
Ocknęła się z zamyślenia i nieprzytomnym spojrzeniem powiodła po
wszystkich. W końcu zatrzymała się na nim, a potem odwróciła
wzrok. Zmarszczył brwi, ale nic nie powiedział.
Wkrótce
dowie się, co się stało.
Silla
zostawiła ubranie w pokoju, w którym odbywało się
spotkanie. Przyniósł ją tu nagą, gdy zemdlała i w tej
chwili na pewno czuła się skrępowana tak dużą ilością osób
w pomieszczeniu w chwili, gdy nie miała na sobie nic prócz
pościeli. On sam miał więcej szczęścia, bo zdążył się już
ubrać.
-
Myślę, że Silla powinna odpocząć – oznajmił Des, czym wprawił
ją w zaskoczenie. Uśmiechnął się do niej i wstał z łóżka.
- Sillo, wezmę cię na ręce... Zaniosę cię do komnaty.
-
Nie musisz! - odpowiedziała, wyglądała na wzburzoną, chociaż nie
był pewny, czy przypadkiem w jej oczach nie błysnęła też panika.
-
Nie możesz tu zostać, to nie są twoje komnaty – wytłumaczył
jej i pochylił się nad nią. Ciasno owiną ją pościelą i złapał
w ramiona. Silla szamotała się z nim przez chwilę, próbując
wydostać się z jego uścisku, ale nie pozwolił jej tak łatwo się
wywinąć. - Sillo, uspokój się. Przecież mi ufasz, nie
skrzywdzę cię.
Jego
głos wsunął się do umysłu Silli, próbując przebić się
przez myśli, które nie opuszczały ją od chwili, gdy otwarła
oczy.
Nie
chciał jej zrobić krzywdę, ale mimo to, nie wiedziała, co zrobi,
jeśli dowie się, że to przez nią miał kłopoty. Przymknęła
powieki i w końcu uspokoiła się na tyle, by Des mógł ją
zanieść do komnaty. Leżała sztywna w jego ramionach, czuła także
oddech wojownika muskający jej policzek i szyję.
Łzy
same wytoczyły się spod powiek, chociaż tego nie chciała, ale nie
otarła ich. Zamknęła oczy i próbowała się wyciszyć, choć
serce biło jak szalone. Świadomość tego, że niósł ją
człowiek, którego nieświadomie zdradziła przyprawiała ją
o mdłości.
Znalazła
się w sytuacji, w której nie widziała żadnego wyjścia.
Kompletnie nie miała pojęcia, co zrobić, by Des nie gniewał się
na nią. Chciała go jakoś przeprosić, ale jednocześnie nie miała
śmiałości, aby wszystko wyznać. Gniew wojownika mógł być
nieokiełznany.
-
Sillo, możesz mi powiedzieć, co się dzieje? - Cichy głos
rozbrzmiał tuż nad jej głową. Mimowolnie zadrżała. Otwarła
oczy i poprzez ścianę łez, dostrzegła niewyraźny zarys twarzy
Desa.
-
Jestem zmęczona – odpowiedziała tylko i zamilkła, licząc na to,
że zostawi ją w spokoju, ale przeliczyła się.
Kiedy
znalazła się w końcu w łóżku, Des obiecał, że da jej
teraz odrobinę chwilę spokoju, lecz wróci do niej później.
W
jej sypialni szybko pojawiły się służące. Przyniosły ubrania i
zapytała czy chciałaby wziąć kąpiel w łaźni. Zgodziła się,
bo wciąż na ciele miała ślady po farbie. Skóra zaczęła
ją swędzieć od tego.
***
Wykąpała
się, przybrała nową suknię w kolorze ciemnej zieleni i udała się
do pokoju, gdzie czekał na nią Des wraz z tacą wypełnioną
jedzeniem. Na widok parujących potraw poczuła napływającą do ust
ślinkę. Żołądek również wydał głośne zadowolenie na
widok pyszności wypełniających naczynia.
Des
zaśmiał się cicho i pokręcił głową, ale gestem wskazał jej
fotel przy stoliku z jedzeniem. Silla chętnie usiadła i zaczęła
jeść. Miała wrażenie, że od wieków nie miała niczego w
ustach.
-
Może miałabyś jutro ochotę na przejażdżkę? - zagadnął ją
niespodziewanie. Ton miał lekki i wesoły, lecz Silla zamarła z
kawałkiem kurczaka w ustach. Patrzyła na niego zaskoczona, chociaż
propozycja nie powinna była być jakoś specjalnie dwuznaczna, ale
dla niej tak właśnie zabrzmiała. Bo wiedziała, że Des będzie ją
nękał pytaniami. - Nie, Sillo, nie myśl sobie, że proponuję ci
to, bo chce dowiedzieć się, co widziałaś. Wiem, że to, co
przeżyłaś było dla ciebie trudne, dlatego zamierzam podarować ci
kilka chwil swobody.
Dziewczyna
przełknęła kęs, zdumiona tym jak trafnie wojownik odczytał jej
myśli. Zaczerwieniła się lekko, zawstydzona myślami i pokiwała
głową. Potrzebowała kilka chwil spokoju, bo miała wrażenie, że
od chwili, gdy poznała wojownika i druida wciąż żyła w napięciu.
-
Chyba możemy jechać – odparła ostrożnie.
-
Zjedz to ciastko. - Podsunął jej talerzyk z dość sporym
ciastkiem, wypełniony po brzegi pysznie wyglądającą masą. Silla
nieświadomie oblizała wargi i bez skrępowania sięgnęła po
łakocia. Bardzo lubiła podobne przekąski.
-
Ty nie jesz? - zapytała, gdy w końcu nacieszyła podniebienie
smakołykiem.
-
Nie – odparł i odwrócił wzrok od jedzenia.
-
Nigdy nie widziałam, byś jadł. Ostatnio tylko tutaj coś
przekąsisz, ale... Jesteś wojownikiem.
-
Kiedy stracisz duszę, a twoje ciało wypełnione jest po brzegi
cierpieniem nie masz ochoty na jedzenie czy spanie, Sillo. Od dawna
nie czuję głodu czy potrzeby snu, chociaż jestem okropnie
zmęczony. Pragnę się położyć, zamknąć powieki i zasnąć, ale
nie mogę. Zamknę oczy i dryfuję po fali bólu.
Silla
patrzyła na niego i powoli zaczynała dostrzegać to, czego
wcześniej nie widziała. Słowa towarzysza otwarły jej oczy na to,
w jakim stanie się on znajdował. Była zbyt zajęta sobą, by
zwrócić uwagę na to jak czuł się Des. Powinna większą
uwagę przykładać właśnie do niego. Stracił dusze, mogła
pozwolić mu ulżyć w tym cierpieniu.
Dzień dobry!
OdpowiedzUsuńWczoraj znalazłam Twojego bloga i za jednym razem przeczytałam całość. Co prawda wersję blogową, bo nie zauważyłam informacji o tej z wattpada, także będę wypowiadać się tylko na temat tego, co znalazło się tutaj, a jak będę miała jeszcze chwilę, to przeczytam i tamtą. :)
Przede wszystkim muszę powiedzieć, że bardzo przyjemnie czyta się to opowiadanie. Wciągnęłam się i zaczęłam zastanawiać, co nam pokażesz w następnych rozdziałach. Widać, że masz wszystko obmyślane, jakiś cel, do którego dążysz, a nie idziesz na żywioł, i strasznie mnie to cieszy, bo nie wprowadzasz chaosu. I chociaż sama idea opowiadania i cała ta sprawa z ukradzioną duszą i powolnym przeistaczaniem się w demona całkowicie mnie kupiła (swoją drogą, mam nadzieję, że kiedyś przybliżysz nam, w jaki sposób Desowi skradziono duszę, bo strasznie mnie to ciekawi), mam też parę uwag.
Moim głównym problemem w tym opowiadaniu jest Silla. Z tekstu dowiadujemy się, że przez dziesięć lat była seksualną niewolnicą (żeby nie powiedzieć brzydziej) generała Raksa, ale zachowuje się jak ofiara jednorazowego gwałtu, nie kobieta zmuszana do aktów seksualnych przez prawie połowę swojego życia. Nie jestem specjalistą w takich sprawach, bo z żadną prostytutką nie miałam kontaktu, ale wydaje mi się nadzwyczaj dziwne, że osoba po dziesięciu latach prostytucji nie jest świadoma, że seks może sprawiać przyjemność kobiecie. Ba!, wydaje mi się, że Silla powinna dowiedzieć się już na samym początku, że powinna chociaż udawać, że czerpie z seksu przyjemność, bo nie widzę ani krzty sensu w trzymaniu przez dziesięć lat dziewczyny, którą trzeba ogłupiać, by przelecieć (przepraszam za wyrażenie). Może gdyby było wytłumaczone nieco bardziej, że generał uwielbiał patrzeć na ich cierpienie, to nabrałoby to więcej sensu, bo na ten moment nie rozumiem, czemu facet nie znajdzie sobie takich, które będą jęczały w ekstazie. Poza tym: generał to pozycja dość wysoka, naprawdę nie odwiedzały go jakieś kobiety pragnące wykorzystać jego pozycję? Nie wierzę, najzwyczajniej w świecie nie wierzę, że Silla przez te wszystkie lata nie dowiedziała się, że seks może sprawiać kobiecie przyjemność. Nie musiała tego doświadczyć, ale świadomość jest ważna. I nie mówię też, żebyś zmieniała scenę z wtargnięciem do pokoju, bo to możesz zostawić, dopisać, że Silla działała pod wpływem emocji, tak jak przy gryfach, że od razu pomyślała, że ta dziewczyna jest krzywdzona, bo tyle razy była świadkiem takich sytuacji. Tylko nie pasuje mi to, że ona nie zdawała sobie sprawy, że istnieją kobiety, które to lubią. Po prostu. I to w sumie moja główna uwaga. Prócz tego jeszcze zdarzały się jakieś drobne fragmenty, gdzie miałam wrażenie, że zapomniałaś, że Silla miała bać się dotyku i obecności mężczyzn, ale ponieważ moja pamięć ostatnio szwankuje i nie robiłam notatek, to rozwinę to, jak przeczytam wersję wattpadową. :)
No i mam nadzieję, że Cię tym u góry nie uraziłam, bo napisałam to jedynie, by wskazać, co mnie, jako czytelnikowi, nieco zgrzyta i może przy okazji Ci pomóc, jeśli faktycznie uznasz, że moich słowach kryje się nieco sensu. ;)
Za to strasznie żałuję, że nie rozwinęłaś nieco bardziej wątku z Ragremem i Krevrkami, bo zapowiadał się niesamowicie interesująco. Podoba mi się, że kombinujesz i przedstawiasz nam całkiem nowe istoty, do tego tak sympatyczne. :)
Jednak absolutnym numerem jeden jest wątek skradzionej duszy Desa i wprost nie mogę się doczekać, kiedy Silla zejdzie do Krainy Zmarłych. Mam też wrażenie, że pokażesz nam podziemie z nieco innej perspektywy, także będę czekać na ten moment!
No i oczywiście mam nadzieję, że wprowadzisz nieco więcej Kenobara, bo wiele bym dała, by poznać nieco jego myśli i plany. Całkiem ciekawa postać się z niego zapowiada. Nie wiem, czy planujesz jakiś fragment tekstu z jego perspektywy, ale liczę, że kiedyś pojawi się informacja, co dokładnie skłoniło go do pozbycia się brata, może trochę o ich relacjach, co nieco rozjaśniłoby sytuację. Ach, tyle mam pytań, a z każdym rozdziałem pojawiają się nowe! No nic, będę cierpliwie czekała na ciąg dalszy. I niech Silla skupi się nieco na otaczających ją ludziach, na pewno jej to nie zaszkodzi. :)
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie i życzę mnóstwa pomysłów i chęci do pisania tego opowiadania!
Bardzo Ci dziękuję za długi i wyczerpujący komentarz! Takie lubię najbardziej :) bardzo mnie cieszy, że się wciągnęłaś! Co prawda ta wersja blogowa jest znacznie gorsza, jeśli chodzi o styl, bo jest więcej błędów i tak dalej. Głównie urzęduję na Wattpadzie, więc jeśli masz am konto, to serdecznie zapraszam :)
UsuńBardzo słuszna uwaga, jeśli chodzi o Sillę. Może to być rażące, ale miej na uwadze też to, że ja sama nigdy nie byłam w takiej sytuacji, co Silla, więc tym gorzej mi opisać coś takiego. Starałam się, by przynajmniej trochę jej zachowanie przypominało krzywdzoną przez 10 lat dziewczynę. Ale nie zapominaj, że była jeszcze dzieckiem, kiedy Raks ją zniewolił i od tamtej pory była wykorzystywana. Silla nie widziała w tym żadnej przyjemności, wręcz cierpiała za każdym razem, gdy wychodziła z jego komnaty. Dla niej każde zbliżenie wiązało się z bólem, bo jak zaznaczałam w pewnych fragmentach: Raks brał, co chciał i nie obchodziło go to, czy ona tego pragnie czy nie. Silla była dość niechętna temu, więc skoro mężczyzna o tym wiedział, nie zamierzał się z nią obchodzić łagodniej. Nie skupiałam się na tym zbytnio, bo uznałam, że nie będę rozwlekała opowiadania o przeszłość Silli. Chciałam tylko wyjaśnić skąd takie zachowanie i jak czuła się Silla oraz co czuje teraz. Może to jest rzeczywiście niedopracowany fragment, ale niestety, raczej już nie będę redagowała tej części, bo musiałam dołożyć przynajmniej jeden rozdział, w którym wyjaśniłabym wszystko, ale może kiedyś pokuszę się o bonus i dopowiem jej historię tak, jak opowiedziana być powinna. Co do reszty, jeśli chodzi o Raksa. Jak wspomniałam Ci wcześniej: nie skupiałam się po prostu na tym, co działo się w jego pałacu. Owszem, logicznie rzecz biorąc, były takie kobiety, które pragnęły jego tytułów i zaszczytów, więc kręciło się wokół niego liczne grono takich harpii. Nie chciałam jednak wprowadzać dodatkowych rozdziałów, bo uznałam, że to i tak nie będzie miało znaczenia dla fabuły. Ostatecznie gra toczy się o dusze Desa, także skupiałam się głównie na tym.
Ale jeśli znajdziesz kiedyś fragmenty, w których Silla nie zachowywała się tak, jak powinna to daj mi znać. Poprawię je na pewno :)
Tak, Kenobar jeszcze się pojawi, potem zniknie na trochę, a na końcu będzie go oczywiście więcej :)
Bardzo się cieszę z Twojej reakcji na moje opowiadanie :) Postaram się wyjaśnić wszystko, chociaż nie wiem, czy uda mi się to zamknąć tak, jak powinnam, bo jak na razie czuję niedosyt, ale już nie będę kombinowała, bo nie chcę rozwalać sobie fabuły :)
Pozdrawiam i bardzo dziękuję! <3